Słowo „niezbędnik” w tym roku celowo zostało umieszczone w cudzysłowiu. Wszystko za sprawą wyjątkowego wydarzenia, o którym wspomniałam w poprzednim wpisie. Tegoroczny urlop połączony został z weselem, a co za tym idzie z kilkoma makijażami, które musiałam tutaj wykonać.

Pakowanie wakacyjnej kosmetyczki, a w zasadzie kuferka okazało się zatem nie lada wyzwaniem. Nie wiedziałam kogo i jak będę malować, więc musiałam być przygotowana na wszelkie okoliczności.

Postawiłam na paletki, ponieważ są w miarę kompaktowe i dają różnorodność kolorystyczną. Oczywiście w roli głównej wystąpiły moje ulubione czekoladki z Make Up Revolution. Ze względu na wysoką temperaturę, zamiast ciężkich podkładów zabrałam kremy BB Garniera w dwóch odcieniach, które można ze sobą mieszać w celu uzyskania idealnego koloru. Podobnie w dwóch odcieniach, jasnym i ciemnym, zabrałam korektory MUR. Do wykończenia słodziutki puder sypki Lovely.

Kilka kredek do ust i oczu, pomadki w odcieniach pudrowego różu, fuksji oraz czerwieni, a także błyszczyk z Inglota. Tusz do rzęs obowiązkowo wodoodporny MaxFactor. Na wszelki wypadek klej do brokatu z NYXa i sypki pigment Focallure w odcieniu różu. Eyeliner Maybelline, płyn Duraline, kępki rzęs Eylure i klej Duo.

W wakacyjnym makijażu postawiłam przede wszystkim na rozświetlenie. Najpiękniejszym wakacyjnym makijażem jest bowiem piękna, opalona i świetlista cera. I uśmiech! Przede wszystkim!

Buziaczki kochani!! 💋