Być może część z Was nie wie, ale moje włosy naturalnie przybierają postać „baranka” czy „pudelka”, jak kto woli. Raczej nie pokazuję się w tej odsłonie publicznie, bo mimo pochlebnych opinii wszystkich starszych pań (oczywiście z całym szacunkiem), czuję się w niej fatalnie. Może to zabrzmi dziwnie, bo ja bardzo się ww lokach lubię, ale takich zrobionych lokówką lub prostownicą, ewentualnie wakacyjne ułożone przez wiatr, ale to też dlatego, że nikt z moich znajomych mnie wtedy nie widzi 😅. Jak wiadomo włosy kręcone są raczej z reguły suche, a moim zafundowałam niedawno dodatkowo ekstremalne rozjaśnienie, więc ich pielęgnacja jest dla mnie sprawą dużej wagi.

Na moim blogu jeszcze nigdy nie pojawił się post dotyczący pielęgnacji włosów, a to dlatego, że ja nie uważam się za specjalistę w tej dziedzinie. Jednak tym razem postanowiłam się z Wami podzielić moim odkryciem! Jeszcze chyba nigdy nie byłam tak zadowolona z preparatu pod prostownicę!

Loton Professional Termoochrona do 220st.C to termo-spray do prostowania włosów, który wprost skradł moje serce. Wybrałam go spośród wielu dostępnych na półce w Rossmannie, ponieważ szukałam preparatu, który w swoim składzie nie zawiera alkoholu. I tak oto znalazłam produkt polskiej marki Loton, która do tej pory kojarzyła mi się tylko z niebieskim sprayem, którego używa moja babcia 😄

Skład tego termo-sprayu jest przyjazny dla włosów, nie zawiera żadnych niebezpiecznych składników. Zawiera proteiny jedwabiu, które wygładzają włosy i nadają blasku. Prostowanie z użyciem tego produktu to czysta przyjemność, a do tego preparat nie obciąża włosów, nie skleja. Włosy są lekkie, jedwabiste i idealnie wyprostowane! Nie muszę ich poprawiać nawet po zrobieniu kucyka – po kilku minutach wracają do swojej gładkiej formy! Efekt pięknych włosów jak z salonu u mnie utrzymuje się nawet do 3 dni ❤️