Dziś post prosto z wakacji, ale niestety chcę się z Wami podzielić dwoma kosmetykami, które mocno mnie w ostatnim czasie rozczarowały.

Pierwszy z nich to tusz do rzęs Pump Up Volume Black od Lovely. Jego poprzednia wersja, była moim hitem i kiedy dowiedziałam się o nowej formule Volume byłam przygotowana na kolejny ulubieniec. Niestety, tusz nie sprawdził mi się kompletnie… mam wrażenie, że on w ogóle nie wysycha, bo rozmazuje się, odbija wszędzie dokoła! W dodatku po paru godzinach zupełnie znika i rzęsy wyglądają jakby wcale nie były malowane! Porażka na całej linii jak dla mnie!

Drugi z kosmetyków rozczarował mnie jeszcze bardziej, ponieważ na początku był moim ulubieńcem! Po przeczytaniu mnóstwa „och’ów” i „ach’ów” postanowiłam go wypróbować. Eyeliner Eveline Precise Brush Liner to eyeliner w pisaku, którego zakończenie jest specjalnie zaprojektowanym pędzelkiem, który umożliwia rysowanie precyzyjnych kresek. Po pierwszych testach rzeczywiście zachwycił mnie, jednak po jakimś czasie – bach! Czar prysł! Eyeliner zaczął się rozmazywać, rozpływać, a precyzyjne dotąd kreski stały się grube i poszarpane! Zepsuł mi już 3 makijaże i niestety trafił na listę „nie-ulubieńców”. Leje mi się z niego, po każdym stosowaniu mam całe ręce brudne 😄 zaczęłam ocierać go w wacik, ale włoski z wacika przyczepiają się do pędzelka i też przeszkadza to w malowaniu…

Być może Wy macie jakieś magiczne sposoby na poskromienie tych kosmetyków? Lub podobne doświadczenia z innymi produktami? Dajcie znać 😁