Paletka, która wpadła w moje ręce jakiś czas temu, ale dopiero od niedawna doczekała się intensywnego testowania. Forever Flawless to seria czterech palet od Makeup Revolution w przepięknych, wręcz kosmicznych opakowaniach. Mnie skusiła paleta Constellation, ale jestem pewna, że na niej moja przygoda z tą serią się nie skończy.
Pierwsze fantastyczne wrażenie niewątpliwie robi sam wygląd paletki oraz jakość jej wykonania. To moja pierwsza paletka MUR zamknięta w metalowym opakowaniu (nie wiem, czy w ogóle były wcześniej takie paletki?) i jestem pod ogromnym wrażeniem. Metalowa kasetka z kosmicznym nadrukiem skrywa w sobie 18 świetnie napigmentowanych kolorów. Mimo, że w pierwszej chwili można pomyśleć, że jest to paletka szalona i kolorowa, to muszę podkreślić, że dzięki klasycznym odcieniom brązu i złota doskonale sprawdzi się także w makijażu codziennym. Mnie urzekła właśnie tą uniwersalnością.
Nie mogłabym nie wspomnieć o uderzającym podobieństwie do mojej kochanej Riviery ABH. Większość odcieni obu palet jest bardzo do siebie podobna. Szczególnie można to dostrzec porównując makijaże wykonane każdą z nich. Jakość, pigmentacja i trwałość Constellation jest bardzo dobra, zdecydowanie jedna z lepszych paletek Makeup Revolution jakie mam.