Przychodzę do Was dzisiaj, zgodnie z obietnicą, z moją opinią na temat linii produktów z Bielendy – Manuka Honey Nutri Elixir. Od miesiąca testuję trzy produkty z tej serii i myślę, że to dobry monent na recenzję.
Wypróbowałam piankę do mycia twarzy, maseczkę oraz krem dzień/noc. Według producenta Jest to linia oczyszczająco nawilżająca i zawiera w swoim składzie miód manuka oraz mleczko pszczele. Miód manuka jest to unikatowy miód pochodzący z nowej Zelandii, zawierający witaminy, minerały i kwasy organiczne. Jest silnym antyoksydantem, ma bogate właściwości odżywcze, nawilżające, wygładza i zmiękcza skórę, wspomaga jej regenerację oraz poprawia koloryt. Mleczko pszczele natomiast posiada wyjątkowo wysoką zawartość składników odżywiających skórę, witamin z grupy B oraz witaminę C która poprawię kondycję i jakość skóry. Według producenta cała seria przeznaczona jest do pielęgnacji cery suchej i wrażliwej.
Pianka do mycia twarzy – Ten produkt wywołał u mnie skrajne uczucia od zachwytu po rozczarowanie. Ma przepiękny zapach oraz formułę, która po wyciśnięciu z tubki ma piękny perłowy blask. Pozostawia moją skórę dokładnie oczyszczoną i przyjemną w dotyku. Co mnie więc rozczarowało w tym produkcie? Otóż to, że Pianka nie jest pianką. Według producenta należy nakładać produkt na zwilżonej skórze i masować aż do uzyskania piany. Uwierzcie mi, próbowałam przeróżnych sposobów i niestety nie udało mi się uzyskać zadowalający i mnie piany. Jest to coś pomiędzy mleczkiem, a żelem. Może ktoś z was znalazł magiczny sposób na tą piankę – dajcie znać w komentarzach 😊.
Maseczka – maseczka jest formie saszetki i według producenta wystarcza na dwa zastosowania. Wszystko zależy od tego czy nakładamy ją tylko na twarz, czy na twarz szyję oraz dekolt. W przypadku aplikacji tylko na twarz, z powodzeniem wystarczy nawet na trzy użycia. Producent zaleca aby nałożyć maseczkę na oczyszczoną skórę i pozostawić do wchłonięcia. Po zastosowaniu Maseczki skóra jest bardzo przyjemna w dotyku, nawilżona i gładka. Pozostawia moją skórę zrelaksowaną. W składzie produktu znaleźć możemy takie składniki jak Masło Shea, olej z awokado, olej sojowy oraz oczywiście miód i mleczko pszczele.
Krem na dzień/noc – osobiście nie jestem zwolenniczką stosowania kremów typu na dzień i na noc. Zdecydowanie bardziej wolę kiedy są to dwa osobne produkty. Lubię kiedy krem na noc ma bogatą formułę, tak aby moja skóra chłonęła z niego podczas snu najwięcej składników aktywnych. Krem na dzień natomiast powinien być lekki i stanowić bazę pod makijaż. I właśnie w takiej roli sprawdza mi się najlepiej krem z Bielendy. Jest on lękki, nawilżający, pozostawia na skórze bardzo przyjemny film i wygładza ją. Idealnie sprawdził mi się jako baza pod podkład. Testowałam go z różnymi podkładami i z żadnym mnie nie zawiódł. Wszystko pięknie się trzymało, podkład nie warzył się i utrzymywał się bez żadnych problemów przez cały dzień. Natomiast jeśli chodzi o rolę kremu na noc, tutaj nie do końca spełnił moje oczekiwania.
Podsumowując, produkty z linii Manuka Honey Nutri Elixir, które testowałam, nue są idealne, ale są bardzo fajne. Myślę że w stosunku ceny do jakości wychodzą całkiem nieźle. Są tanie, zatem nie należy od nich wymagać jakości górnolotnych kosmetyków. Przyjemnie się ich używa, pięknie pachną i pozostawiają skórę przyjemną w dotyku. Myślę, że spokojnie mogę wam je polecić.
W ofercie Bielenda posiada jeszcze Żel Micelarny do mycia twarzy oraz serum na dzień/noc. Dajcie znać w komentarzach, czy używaliście tych produktów oraz jakie jest wasze zdanie na ich temat.