Już jest! W całej swojej słonecznej osłonie uderzyła w nas wiosna!!! To chyba najlepszy czas w roku, świat zieleni się, budzi się do życia, dni stają się coraz dłuższe, a temperatury coraz bardziej sprzyjające!
Przyszła więc pora na ulubieńców, choć to jeszcze nie wiosenni ulubieńcy, bo marzec jest miesiącem przejściowym 😊
Make me highlight Lovely – to płynne rozświetlacze do twarzy i ciała występujące w dwóch odcieniach. Kupiłam je chyba w styczniu, ale dopiero niedawno wpadły w moje rączki i podbiły moje serce. Jest to produkt bardzo wszechstronny, można go stosować nie tylko na twarz i do rozświetlenia dekoltu. Doskonale sprawdzi się na powiece, w makijażach z efektem glow, lub na ustach. Dostępne odcienie to złoto i różowe złoto. Piękny efekt można uzyskać również po wymieszaniu obu kolorów. No i nakoniec oczywiście, jak to bywa w przypadku Lovely, zachęcająca jest także ich cena (regularna 12,99, obecnie jest w promocji 8,39)
Bell Black Ink Eyeliner – bardzo fajny czarny eyeliner. Przyjemnie się nim pracuje, nie rozmazuje się i można stworzyć nim precyzyjne kreski. Jest dobrze kryjący, nakłada się równomiernie i jest trwały. W dodatku kosztuje grosze. Naprawdę wart uwagi 👍
Wibo Eyebrow Pomade – jak wspominałam Wam na instagramie, moje brwi w ostatnim czasie przechodzą intensywne testy, bo znudziło mi się już nakładanie na nie wciąż mojego pewniaka (Paletka Bulletproof MUR). Niestety kredka do brwi od Wibo bardzo mnie rozczarowała, jednak pomada jest całkiem fajnym produktem. Może nie idealnym, ale może być 😉 jej duży plus jest taki, że mam ją już miesiąc i nie zmieniła swojej konsystencji, nie trzeba jej rozcieńczać Duralinem, co często jest konieczne w tego typu produktach. Kolor też mi spasował (Black Brown), dla mnie brunetki jest w sam raz.
Pędzle z Biedronki 😁 moje największe zaskoczenie! Czytałam, a nawet dostałam wiadomości od Was, że są świetne i rzeczywiście podpisuję się pod tym! Bardzo polubiłam się z pędzlem do brwi, zastąpił tymczasowo mój ukochany pędzelek z Hakuro. Mimo że na początku wydawał się być za szeroki, to szybko się przestawiłam i teraz używam go w swoim codziennym makijażu. Doskonale sprawdza się u mnie również pędzel do rozświetlacza. Jest milutki, nakłada odpowiednią ilość produktu i przy myciu nie gubi włosia.
Gąbka Ibra – to kolejny produkt, który ostatnio wdarł się do mojego codziennego makijażowego rytuału. Nie jest może aż tak miękka jak Beauty Blender do którego byłam przyzwyczajona, ale bardzo fajnie radzi sobie z moimi podkładami, odpowiada mi jej porowatość i kształt. No i oczywiście cena! Biorąc pod uwagę jakość jaką daje nam Ibra, kosztuje naprawdę grosze. Warto ją mieć!
I na koniec wisienka na moim makijażowym torcie:
Paleta Riviera Anastasia Beverly Hills – kiedy wyciągnęłam ją z opakowania i zobaczyłam kolorki w realu, pomyślałam że trochę nie przemyślałam tego zakupu, bo to przecież takie same kolory, jakie posiadam w paletce Carnival BPerfect. Jednak po kilku wykonanych makijażach stwierdzam, że mimo podobieństwa było warto! Dla przecudownej bieli, którą oferuje ABH i przepięknie mieniących się cieni foliowych ❤ Po prostu cudo. Biały cień ma w sobie taką moc, że potrafi modulować odcienie wszystkich pozostałych cieni matowych. Daje przepiękny efekt „wow” nałożony w wewnętrznym kąciku i pod łukiem brwiowym. Foliowe cienie natomiast urzekają swoją konsystencją. Nie wymagają położenia żadnej bazy, primera ani kleju. Pozostawiają cudowne duochromowe wykończenie i naprawdę wywołują skojarzenia wajacyjnych wojaży, plaży, morza i słońca ❤ Można stworzyć tą petką szalone wakacyjne makijaże, ale także piękne makijaże dzienne czy ślubne. Jest uniwersalna i bardzo trafiona! Uwielbiam ją… i chyba właśnie pokochałam jakość, jaką daje ABH ❤❤❤